1. Home
  2. Docs
  3. FINIDRAK 2/2025
  4. Z drukarni
  5. Jak ja to widzę: Lucie Benková

Jak ja to widzę: Lucie Benková

Tekst: Lucie Benková | Foto: Lukáš Duspiva

We wrześniu ubiegłego roku wróciłam po prawie 4-letniej przerwie, kiedy to spędzałam czas z synem na „urlopie” macierzyńskim. To było dla mnie duże zaskoczenie, jak wiele rzeczy się zmieniło, jak wiele nowych twarzy jest w FINIDRze, a także wiele nowych maszyn. Czułam się trochę jak Alicja w Krainie Czarów, ponieważ pamiętałam firmę w zupełnie inny sposób. Wiele rzeczy zmieniło się w ciągu moich prawie 13 lat w FINIDRze i jestem pewna, że nadal będą się zmieniać, ponieważ bez zmian nie ma postępu.

Ale aby zacząć od początku mojej podróży, musimy cofnąć się o prawie 13 lat. Był rok 2012 i w październiku tego roku zatrudniono mnie za pośrednictwem agencji na stanowisku prac ręcznych. W tamtym czasie firma była o ponad połowę mniejsza, mieliśmy tylko dwie hale, praca nie była tak gorączkowa i praktycznie wszystko było spokojniejsze.

Spędziłam kilka miesięcy na pracach ręcznych i po nieudanej próbie nauczenia się pracy na tłoczeniu, zostałam przeniesiona na zbieranie. W tym czasie byłam już pracownikiem firmy. Na maszynie nie było wtedy rozładowywaczy ani wózków widłowych – nie było więc nic, co ułatwiałoby pracę. Bloki były podnoszone z kanału jeden po drugim ręcznie.

Nie będę kłamać, po dwóch zmianach skończyłam na lekach przeciwbólowych i chciałam się poddać. Ale dzięki dziewczynom z mojej zmiany szybko się wszystkiego nauczyłam i praca stała się łatwiejsza. Po jakimś czasie awansowałam z robotnika na pracownika obsługi linii zbierającej.

Podobała mi się ta praca. Ale z czasem zaczęłam chcieć czegoś więcej. Zbieranie było ściśle związane z szyciem i często pracowałam na maszynie, która była częścią procesu szycia. W rezultacie stopniowo zaczęłam uczyć się szyć na maszynach szyjących. Szycie jest mi bliskie i zawsze chętnie do niego wracam, gdy trzeba pomóc.

Niestety, po pewnym czasie zaczęłam mieć problemy zdrowotne z kręgosłupem i byłam zmuszona odejść z maszyny. Na szczęście firma była przychylna i zaoferowała mi stanowisko pracownika administracyjnego. Wraz z Vlaďką Beneszovą nauczyłam się wielu rzeczy, ale po kilku miesiącach zaproponowano mi stanowisko technika procesu szycia. A ponieważ miałam pozytywne nastawienie do samego procesu, lubiłam go i znałam tam wszystkie dziewczyny, przyjęłam ofertę. Ale nie byłam na tym stanowisku długo, ponieważ po około sześciu miesiącach zaszłam w ciążę i poszłam na urlop macierzyński.

A teraz wracam do początku, do stanowiska pracownika administracyjnego. To zróżnicowana praca, pracuję z produkcją, inżynierami procesu, brygadzistami, ale także z działem HR, a co najważniejsze z ludźmi na produkcji. Obecnie szkolę się na wewnętrznego trenera Akademii FINIDR i wierzę, że to doświadczenie otworzy mi nowe drzwi i będę mogła dalej się rozwijać.

I kto wie, dokąd zaprowadzi mnie moja podróż w FINIDRze.